Oceń
60-letni Polak, który w grudniu ubiegłego roku wywołał fałszywy alarm bombowy w samolocie lecącym z Krakowa do Londynu i sparaliżował lotnisko Gatwick, w końcu wpadł w ręce policji. Teraz grozi mu kara do 8 lat więzienia.
7 grudnia 2019 roku brytyjska policja otrzymała zgłoszenie o zagrożeniu bombowym na pokładzie samolotu easyJet, który leciał z Krakowa do Londynu. W związku z alertem podjęto decyzję o tymczasowym zamknięciu lotniska Gatwick, na którym wylądowała maszyna. Interwencja służb sparaliżowała jedno z największych lotnisk w Europie.
Alarm bombowy w samolocie. Polak aresztowany
Chociaż alarm bombowy okazał się fałszywy, procedury związane z przeszukaniem samolotu spowodowały ogromne utrudnienia na lotnisku – przez ponad 20 minut z portu lotniczego Londyn-Gatwick nie mogły lądować ani startować samoloty, a pasażerowie lotu z Krakowa nie mogli opuścić pokładu jeszcze przez 40 minut po wylądowaniu.
Policjanci z Chełmna po siedmiu miesiącach od tego zdarzenia w końcu złapali mężczyznę odpowiedzialnego za całe zamieszanie. Sprawcą okazał się 60-letni mieszkaniec gminy Siedliszcze - to on zadzwonił w ubiegłym roku pod numer 112 i poinformował, że na pokładzie samolotu linii easyJet znajduje się bomba. Za fałszywy alarm grozi mu kara ośmiu lat więzienia oraz pokrycie kosztów związanych z procedurą przeszukiwania samolotu.
Policja nie podała motywu, dla którego 60-latek postanowił sparaliżować całe lotnisko.
Źródło: fly4free.pl
Oceń artykuł
