Oceń
Anna Lewandowska nieustannie musi stawiać czoła niepochlebnym komentarzom. Internauci potrafią być naprawdę bezlitośni. Czy tym razem mieli rację? Wytknęli Lewej kiepską znajomość angielskiego.
Ania Lewandowska jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych. Dba o to, by jej fani wiedzieli, co się u niej dzieje i byli na czasie ze wszystkim, co planuje. Mając świadomość, że ma wielu obserwatorów także wśród obcokrajowców, regularnie publikuje swoje posty także w języku angielskim. Niedawno w jednym z jej wpisów pojawił się błąd, który internauci natychmiast jej wytknęli. Zarzucili trenerce, że promuje własną wersję angielskiego.
„English by Ann” – napisał jeden z komentujących. Ktoś inny dodał, że kłania się gramatyka. Wielu komentujących wyraziło zaskoczenie, że taka osoba jak Lewandowska popełnia takie błędy. Chodziło o pytanie „Who like Mondays?”, które brzmieć powinno zgodnie z zasadami „Who likes Mondays?”. Trenerka szybko swój błąd poprawiła, ale nie omieszkała skomentować docinków.
„Zobaczcie, ile emocji wywołała literówka i przy niej niektórzy poczuli się lepiej. A niech będzie i tak się cieszę” – skwitowała. Mimo jej komentarza internauci w dalszym ciągu żywo dyskutowali. Zaczęli się nawet kłócić między sobą, wytykając sobie błędy w języku ojczystym. Część oczywiście broniła Lewandowskiej i podkreślała, że każdemu może się błąd zdarzyć.
„O losie, a nawet jakby nie znała tej gramatyki, to co? Ludzie to mają problemy. Wszystko musi być idealnie bo to osoba publiczna” – pisze internautka.
Ktoś inny słusznie dodaje, że lepiej używać języka i popełniać drobne błędy, niż w obawie o gafy nie posługiwać się nim wcale. Zdecydowanie się zgadzamy. Niech pierwszy rzuci kamieniem, komu nie zdarzyła się językowa wtopa.
RadioZET.pl/SA
Oceń artykuł
