Oceń
Doda postanowiła zabrać głos w sprawie głośno komentowanych i mocno kontrowersyjnych dotacji dla artystów z Funduszu Wsparcia Kultury. Wokalistka przyznała, że sama nie ubiegała się o fundusze, ale rozumie osoby i instytucje, które to zrobiły. Szczerze opowiedziała o sytuacji polskich artystów.
Doda to bez wątpienia jedna z największych polskich gwiazd, choć posiada zarówno grono oddanych fanów, jak i zagorzałych krytyków. Nie można jednak nie oddać Dorocie Rabczewskiej oryginalności i umiejętności bycia charakterystyczną i rozpoznawalną. Wszystko, co tworzy jej artystyczny wizerunek, począwszy od ubioru i wypowiedzi, po talent wokalny, jest doskonale przygotowane, wiele osób jednak docenia także jej "zwykłość" w dobrym tego słowa znaczeniu. Artystka nie przestaje także szukać nowych wyzwań, obecnie najwięcej mówi się o filmie "Dziewczyny z Dubaju", którego jest producentką.
W ostatnich dniach jednym z najgorętszych tematów jest lista beneficjentów dotacji przyznawanych przez Fundusz Wsparcia Kultury. Ogromne kwoty zostały przyznane między innymi gwiazdom disco polo, takim jak Sławomir Świerzyński, który otrzymał 150 tysięcy, a kolejne 400 miało trafić na konto impresariatu prowadzonego przez jego żonę. Choć ostatecznie Piotr Gliński, prawdopodobnie pod naciskiem negatywnych opinii, wstrzymał wypłaty i obiecał wyjaśnienie, wielu artystów nie kryło oburzenia. Michał Wiśniewski nazwał Świerzyńskiego oszustem, a sam gwiazdor Bayer Full pogardliwie wypowiedział się o Kaziku Staszewskim. Głos w kontrowersyjnej sprawie postanowiła zabrać także Doda.
Doda broni artystów, którym przyznano dotacje? Wokalistka o sytuacji w Polsce
Na Instastory Dody pojawiła się relacja, w której wokalistka poruszyła sprawę dotacji dla artystów. Przyznała, że sama nie ubiegała się o pieniądze, ale rozumie tych, którzy to zrobili.
- Musiałam przeczytać kilka portali internetowych, ponieważ nie ma mnie w Polsce. Już nadrobiłam, wiem. W odpowiedzi: nie, nie ubiegałam się. Dlaczego nie? Chciałabym to zachować dla siebie, ponieważ moja odpowiedź może automatycznie urazić i zdyskredytować moje koleżanki czy kolegów z branży, którzy to zrobili (...) Uważam, że każdy ma swoje powody i święte prawo, by to robić. Są różne sytuacje, większość nie koncertuje od marca, nie zarabia, nie ma za co żyć - stwierdziła.
Rabczewska podkreśliła także, że obraz artystów jest w naszym kraju wyolbrzymiany, wielu ludzi uważa ich za bogaczy, co jest dalekie od prawdy.
- A zarobki gwiazd są wyolbrzymiane do jakichś niebotycznych sum, kreuje się nas jako osoby śpiące na pieniądzach, żyjących nie wiadomo, w jakich k***a luksusach. A nie jesteśmy w Hollywood. Jesteśmy w Polsce. Zejdźmy na ziemię. Artyści to też ludzie mający swoje rodziny, swoje kredyty - kredyty niekoniecznie na niesamowite domy w Konstancinie, ale niektórzy musieli wziąć kredyt, żeby nagrać płytę, kupić studio nagraniowe, żeby utrzymywać rodzinę. I wiele innych powodów. Jest to bardzo niesprawiedliwe, jak artyści są oceniani i w tym wszystkim spychani na pobocze wśród covidowej afery. Pamiętajcie, że rząd nie daje własnych pieniędzy, tylko gdzieś je musiał zabrać, by komuś dać. Bo rząd nie ma swoich pieniędzy - podsumowała.
Zgadzacie się z punktem widzenia Dody?
Oceń artykuł
